ulotne...
...bywa, że jestemy w stanie zobaczyć cos... co za moment zniknie, zginie na zawsze...
... mam na mysli malunki tworzone cieniem i swiatłem...
Wczoraj weszłam do pokoju i nie mogłam napatrzec się na to, co zobaczyłam...
Zachodzące słońce odbijało sie w owalnym lustrze mojej szafy i poprzez ustawiony w wazonie kwiaty dzikiej marchwi zrobiło mi na ścianie tę ulotną projekcję... doszło do tego jeszcze załamanie swiatła i powstała tęcza...
Przepięknie ... nic wiecej nie można powiedzieć . Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Piękne :)
OdpowiedzUsuńMasz racje, czasem to tylko chwila... ale jak wspaniale jest ją zauważyć, uchwycić i zapamiętać.
OdpowiedzUsuńPięknie uchwycone chwile :)
OdpowiedzUsuńCudownie!!!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia. Wspaniale uchwycony moment. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniałe...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Rzeczywiście niesamowite efekty... Ja takie chwile staram się zapamiętać jak najdokładniej, żeby w przygnębiających momentach zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że tamte piękne chwile trwają nadal.
OdpowiedzUsuńEch, marzycielko, warto byloby namalowac taki obraz.
OdpowiedzUsuńDzika marchew?? Dekoracyjna bardzo.
Sciskam.
Cudowne, sama należę do grona osób, które zauważają takie fenomeny :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pasji i możliwości jej pełnej realizacji!